środa, 21 stycznia 2015

Rozdział Osiemnasty.

-Dzwonili ze szpitala. Rossie się obudziła. !-krzyknęła z przejęciem Laura.
-Naprawdę.? To wspaniała wiadomość.! odparł blondyn,lekko uśmiechając się -najwyraźniej gorycz jaką czuł przed chwilą, minęła.-Jak się czuje.?
-Nic nie wiem na ten temat. Lekarz kazał mi się pojawić w szpitalu jak najszybciej to możliwe.
-Podwiozę Cię.-zaoferował.
-Byłabym Ci bardzo wdzięczna.
-W porządku To Ty się ubieraj,a ja poczekam na Ciebie na dole. No chyba,że Ci w tym pomóc.-zażartował,wycedzając swoje śnieżnobiałe zęby.
-Ross, tam są drzwi.- brunetka odwzajemniła uśmiech wskazując płynnym ruchem ręki wyjście.
Chłopak uśmiechnął się tym razem pod nosem,po czym wyszedł z pokoju.
Laura pośpiesznie podbiegła do szafy i zaczęła wkładać na siebie biały sweterek i kremowe spodnie.
W miedzy czasie nadal w jej głowie przedstawiała się scena,która miała miejsce kilka minut temu.
Na szczęście nic się nie stało, do niczego nie doszło. Była całkowicie przekonana,że gdyby nie ten telefon pocałowaliby się. W tamtej chwili bardzo go pragnęła,chciała tego bardziej niż czegokolwiek, ale teraz gdy o tym myślała cieszyła się w duchu z takiego obrotu spraw. Jeszcze tego brakowało,żeby zakochała się w Rossie Lynch`u.  To zupełnie niewłaściwie, biorąc pod uwagę,że jest już zaręczona. Ale czy na pewno zakochana.? Na to pytanie Laura nie potrafiła sobie teraz odpowiedzieć. Zbyt dużo się miedzy nią a Eliotem wydarzyło..
Wyczerpana intensywnością swoich myśli lekko westchnęła, gładząc opuszkami palców malutki pierścionek zaręczynowy,który podarował jej Eliot na 23 urodziny.
Z lekkim zawahaniem zdjęła go i odłożyła na stolik nocny,po czym zbiegła szybciutko na dół.
-Jestem już gotowa.
-W taki razie możemy jechać.-skinął głową,otwierając jej drzwi .
Przez dość długą chwilę w świeżo wyklepanym vanie panowała grobowa cisza.
Laura podążała wzrokiem po mijanych drzewach i domach, natomiast Ross zerkał na nią co chwila,uśmiechając się pod nosem.
W końcu nie wytrzymał i przysunął ją do siebie, układając jej głowę na swoim ramieniu.
Laura była na tyle zszokowana jego zachowaniem,że nie była nawet wstanie zaprotestować. Co gorsza nie chciała protestować,bo tak cholernie się jej to podobało. Mimo to nadal nic się nie odezwała,albowiem jej uśmiech wyrażał zupełnie więcej niż tysiąc słów.
-To gdzie tym razem wyjedziesz.?-zagaił blondyn, aby przerwać niezręczna ciszę.
Brunetka podniosła lekko głowę,nie rozumiejąc do czego zmierza tym pytaniem.
-Nie rozumiem.
-Kiedy skończy się rok, będziesz mogła wyjechać z Littleton. Pewnie sprzedasz dom po Amelii i wyjedziesz z Rossie gdzieś w świat.-mówił opanowanym głosem, jednak był w  nim wyczuwalny lekki smutek.
-Tak naprawdę to nie wiem co jeszcze zrobię. Do końca pobytu tutaj zostało mi jeszcze 10 miesięcy. Wiele może się zdarzyć.
-Masz rację. Nawet nie wiesz co Cię tutaj może jeszcze spotkać.-spojrzał na nią na chwilę.
-Wszystko mi jedno co to będzie, byleby by było dobre.-westchnęła cicho.
-Kto wie.-burknął tajemniczo.
Laura spojrzała na niego pytającą miną, ale on tylko uśmiechnął się do niej.
Po godzinnej podróży byli już pod szpitalem w Denver. W izbie przyjęć poinformowano ich,że mała leży w sali 109 i ,że lekarz już na nich czeka.
Laura na początek posłusznie udała się w towarzystwie Ross`a do gabinetu lekarza zajmującego się Rossie.
-Dzień Dobry panie doktorze. Jestem Laura Marano, mama Rossie. Jak ona się teraz czuje.?
-Witam panią. Proszę siadać,-siwy , dość wysoki mężczyzna wskazał palcem na krzesło stojącą naprzeciwko niego.-Więc tak, po skomplikowanej operacji, pani córeczka zapadła w śpiączkę...
-Może pan przejść do rzeczy.?-spytała lekko zdenerwowana . Tak bardzo chciała zobaczyć się z córką. Przez tą chorobę, nie była u niej już dobre cztery dni.
-Gdy tylko Rosalinda obudziła się, zleciłem serię badań kontrolnych. Z nich wynika,że nie powinny pojawić się żadne komplikacje, nie ma śladów świadczących o pojawieniu się paraliżu.  Choć zalecałbym zapisać córeczkę na basen lub na rehabilitację, aby mogła całkowicie wrócić do sprawności fizycznej.Jednym słowem pani córka czuję się bardzo dobrze i lada dzień damy jej wypis.
-Tak bardzo się cieszę, panie doktorze. Bardzo dziękuje,że uratował pan moją córkę. Tyle panu zawdzięczam.-Laura nie kryła wzruszenia i wdzięczności. Tak bardzo ucieszył ją fakt,że jej córeczka, jej mała iskierka żyje.
-To moja praca, pani Lauro. Może to nie wymarzone hobby, ale dla takich chwil jak ta, kiedy widzę uśmiech na twarzy rodzica mojego pacjenta,warto żyć. A teraz możecie państwo iść do naszej małej pacjentki.-odparł z uśmiechem lekarz.
Laurze nie trzeba było dwa razy powtarzać. Niczym struś pędziwiatr wybiegła z gabinetu i udała się do sali, gdzie leżała mała.
-Iskierko, tak się cieszę,że nic Ci nie jest. Tak mi Ciebie brakowało.-mówiła przez łzy, tuląc małą do swojej piersi.
-Mamo, nie płacz. Jestem tutaj.
-Nawet nie wiesz córeczko jak ja się o Ciebie martwiłam. W dodatku musiałam samotnie znosić obecność Ross`a.-zwierzyła się cicho brunetka.
Dziewczynka widząc,że chłopak o , którym mowa wchodzi do sali zaczęła szeptać.
-Mamusiu, Ross nie jest wcale taki zły. Mógłby być nawet moim tatą.-szepnęła dumnie.
Laura słysząc ostatnie słowa z ust blondynki, mało co nie zemdlała. Odsunęła się od niej na moment i przyglądała się jej zszokowanymi oczami.
-Co Ty powiedziałaś.?-nie mogła uwierzyć swoim uszom. Musiała jeszcze raz to usłyszeć.
-Mówiłam,że Ross mógłby być moim nowym tatą, a Twoim mężem.
Laura całkowicie zdębiała. Nigdy do głowy by jej nie przyszło,że jej własna(no prawie) córka będzie ją swatać z sąsiadem.
-O czym Wy tak szepczecie.?-nagle zza pleców pojawił się niczego nieświadomy głos Ross`a.
-Właście mówiłam mamie,że chcę nową lalkę Barbie.-powiedziała radośnie blondynka, jak gdyby nigdy nic.


***


Hej, Hej. :*

To znowu ja! :D
Dziś z świeżutkim rozdziałem. ;D
No wiem, krótki, ale jest. To najważniejsze.;D
I co.? Rossie cała i zdrowa. ;) Ja to umiem wybrnąć z opresji.;D
Kurde fajnie mi się dziś pisało. A wiecie czemu.? 
Dobra, dobra powiem Wam. :D
..
Dzięki Wam i Waszym komentarzom. ! :* Są naprawdę słodkie i kochane. ;)
Dzięki Waszym opinią mój dzień staje się lepszy. ! <3

Miłego czytania. :**


Pozdrawiam,

Maddie Moon.

17 komentarzy:

  1. Super rozdział!!!
    Rossy żyje!!! Wybudzona, cała i zdrowa... a dotego już takie życzenia!!! Rossa za ojca! No kto by pomyślał :P
    Miejmy nadzieję, że kiedyż coś między Raurą się zbuduje :P :D
    Czekam na kolejny!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Strasznie cieszę sie, ze Rossie jest cała i zdrowa. Tak cos przeczuwałam, że mała bedzie chciała zeswatać Raurę i totalnie to popieram! Super, ze wstawiłas nowy rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Rewelacja :) Rossie cała i zdrowa YAY :D i jeszcze ten moment gdzie Ross przytulił Laurę do siebie w samochodzie ehh super :D i w dodatku w szpitalu jak Rossie powiedziała że Ross mógłby być jej tatą o rety o rety coś pięknego dziewczyno masz talent do pisania takich rzeczy jak nic mówię prawdę z całego serca nie mogę się doczekać nexta dawaj go szybciutko YAY raura/moniczkaa znów ja

    OdpowiedzUsuń
  4. Super rozdział :*
    Rossie żyje, cała zdrowa Yay!
    ....
    Czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Wiedziałam, że Rossie przeżyje! O yeah!
    Genialny rozdział! :D
    Ross takie uśmieszki podsyła... Zakochał się w Laurze! Ja to wiem i niech nikt mi kitu nie wciska! xD Ona kocha Lau! Jeszcze ta akcja w samochodzie.. Taka sweet. :3. I ten smutek w jego głosie, gdy mówił o jej wyjeździe :D.
    Laura zdjęła obrączkę! Eliot wypadaj z jej życia, ma kogoś innego xD.
    Tak, więc lekarza nie zabije, bo uratował małą iskierkę. I chwała mu za to. Rossie już od razu. Ledwo się wybudziła i planuje związek Raury. Kocham tą dziewczynę! xD
    Taka delikatna zmiana tematu: Mama mi kupi lalkę Barbie. Przypomniało mi się jak z koleżanką rozmawiałam przez Skypa na temat naszej "cudownej" klasy i że nigdy nie ma ładnego chłopaka, akurat rodzice przechodzili obok pokoju, a ja taki krzyk ,NUTELLA!, koleżanka pytała się o co chodzi, ja takie że jest smaczna xD. Rodzice poszli, a ja zaczęłam jej przypominać, że słowo nutella to nasz sygnał ,Zamilcz póki jeszcze żyjesz, xD.
    .
    Rozdział Awesome! Jak go dodałaś wczoraj (było chyba 15 minut po dodaniu) przeczytałam od razu, tylko telefon nie daje możliwości dodawania komentarzy; myślę że go wyrzucę przez okno.
    Czekam na ciąg dalszy! :D
    NIECH RAURA SIĘ KISSNIE! :*
    Pozdrawiam,
    Sashy

    OdpowiedzUsuń
  6. JEj mała żyje dziękuje kochana jesteś <3
    Oni coś do siebie czuja ja to czuje i przeczuwam że odpiszesz na to pytanie będzie już niedługo RAURA plis plis
    MASZ WIELKI TALENT Dziękuję za rozdział kiedy next i do zobaczenia

    OdpowiedzUsuń
  7. Rossie zdrowa!Na szczęście:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nosz kurcze :D Ross perfidnie do niej ciągnie jak pięść do twarzy :)
    Ale jeszcze ich przetrzymaj w tym ich pragnieniu .. whatever ..
    Rozdział jak zwykle B.O.S.K.I :D ale to chyba wiesz , więc Ci już nie będe słodzić ;]
    Ps. Jaram się lekkim zmartwychwstaniem Rossie :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Nareszcie było trochę więcej Raury ;). Ciesze się ;D. Laura podoba się Rossowi. Szczerzę się jak głupia ;D. W końcu Amelia nie bez powodu opowiadała Lynchowi o swojej siostrzenicy. Czuła, że młodzi do siebie pasują i postanowiła ich wyswatać ;*. Żałuję tylko, że zmarła, bo mogła osobiście nadzorować swój plan :). Rossie się obudziła! Masz szczęście, bo inaczej byłoby po Tobie xD! Ale świetne jest to, że od razu po przebudzeniu, pragnie wyswatać swoją mamę z sąsiadem ;]. Nie mogę się doczekać dalszego ciągu.
    Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział.
    Pozdrawiam serdecznie,
    Marlena ;*.

    OdpowiedzUsuń
  10. superrr rozdział nie mogę się doczekać nexta

    OdpowiedzUsuń
  11. hehe Rossie całą i zdrowa :) jeszcze ze szpitala nie wyszła heh a już chce zeswatać Rossa i Lau :) dawaj szybko nexta :**

    OdpowiedzUsuń
  12. rozdział super dawaj szybko nexta :*

    OdpowiedzUsuń
  13. Hej
    Czytuję twojego bloga od niedawna, ale bardzo mi się podoba. Aż wstyd, że nie komentowałam od razu ;)
    Fabuła jest świetna. Jeszcze nigdzie nie spotkałam podobnego pomysłu i to mi się chyba podoba najbardziej ;D Cenię u ludzi oryginalność i własną kreatywność ;) Czytając, mam wrażenie, że piszesz rozdziały z taką lekkością. Tekst jest miły, prosty, łatwo przyswajalny. Mówiąc krócej świetnie się go czyta, a historia, którą przedstawiasz jest niebalna. Kiedy czytam mam ochotę na więcej i więcej ;) Tak trzymać ;D
    Czekam na dalsze rozdziały i twoje pomysły. Umieram z ciekawości co masz jeszcze w zanadrzu ;>
    Pozdrawiam
    ~ Mea/Wierna ~

    OdpowiedzUsuń
  14. Dlaczego ja nie skomentowałam?
    Teraz to zrobię, ale krótko, bo mam dużo na głowie.
    A więc, rozbrajasz mnie. Jak ty to robisz, co? Mówże niewiasto! Nie, nie musisz mówić. Zostaw to sobie, bo ja się uodpornię i co wtedy? Życie straci sens, ot co!
    Dobra, mówiłam, że krótko więc kończę już
    ~ Di :P

    OdpowiedzUsuń
  15. Cudo, jestes świetną, czekam na next i zapraszam do siebie:
    http://naszahistoriazycia.blogspot.com/ ♥

    OdpowiedzUsuń
  16. Wiecie co mi się wydaję że calum leci na Lau patrzcie to on dodał filmik jak ogląda jej występ a potem zdj na którym jest tylko ona dalej n iek z A&A nie dodał dziwne czy prawda o to pytanie a Ross napisał że mu się spodobała dziewczyna i chce jej numer na tw

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, nie Calum coś kręci z Raini. Mówię Ci.
      A co do Ross`a i tego tweet`a? Nie wiem już co mam myślec. Może to jakiś nowy fragment piosenki.?

      Usuń