Tak bardzo modliła się w myślach,żeby nie był to ten cham z cmentarza. Kiedy otworzyła drzwi, odetchnęła z ulgą.
W progu drzwi stała Rossie lekko zaspana z małą laleczką w rączce.
-Co tutaj robisz skarbie.?-brunetka ukucnęła naprzeciwko niej.
-Lauruś,jestem głodna.-wskazała na swój brzuszek.
-Zaraz coś na to zaradzimy.
Laura szybko zarzuciła na siebie szlafrok i biorąc Rossie za rączkę, udały się do kuchni.
-Powiesz mi co lubisz jeść.?
-Ciocia Amelia robiła mi zawsze płatki owsiane z owocami. Były przepyszne.-dziewczynka oblizała się na myśl o miseczce musli, przywołując tym samym
wspomnienia Laurze.
-Były niesamowite.-szepnęła do siebie Laura.
-A Ty lubisz musli.?
-Kocham, dlatego na śniadanie będzie musli cioci Amelii. Co Ty na to.?-spojrzała na nią ciepłym spojrzeniem.
-Hurra!!-krzyknęła blondynka, po czym zajęła swoje miejsce przy stole, oczekując dania.
Po kilku minutach Laura przygotowała dwie miseczki obiecanego musli.
-Proszę skarbie, smacznego.!
-Tobie również.!
Laura skinęła głową.
Przez chwilę jadły w ciszy. Rossie cały czas spoglądała kątem oka na Laurę , z co raz większa fascynacją.
-Ciocia dużo o Tobie nam opowiadała.-odezwała się w końcu.
-Nam.?-spytała ,odrywając się od posiłku.
-Tak, mnie i Rossowi. Wiesz ,przez chwilę z ciocią myśleliśmy,że się w Tobie zakochał, bo często o Ciebie wypytywał.
Dziewczyna słysząc to wypluła całą zawartość jedzenia jaką miała w buzi.
-Co takiego ciocia o mnie mówiła.?
-Że jesteś bardzo mądra,zabawna i piękna. O , i że dużo podróżujesz bo to Twoja praca,dlatego do nas nie przyjeżdżasz.
Laura przełknęła głośno ślinę.
- W sekrecie powiedziała mi coś jeszcze.-u dziewczynki pojawiły się iskierki radości.
-Co takiego, jeśli mogę wiedzieć.?
-Powiedziała mi,że jeśli będę grzeczna to zostaniesz moją nową mamą.
Laura otworzyła szeroko usta. Nigdy nie była w większym szoku jak teraz. Oczywiście po wczorajszej rozmowie z Rossem, miała ochotę,a nawet plany ją zaadoptować, ale nigdy nie przeszło by jej przez głowę,ze ciocia może ją do tego przygotowywać. A może to było zaplanowane przez ciocię?
-A chciałabyś zostać moją córeczką.?
Dziewczynka natychmiast zeskoczyła z krzesełka i podbiegła do Laury tuląc się do niej z całej siły.
-Bardzo,bardzo.-zaczęła leciutko piszczeć.
-Nie obiecuje Ci Iskierko, ale postaram się .
-Wiem,ja wszystko rozumiem. Wiem,że do zaadoptowania mnie potrzebujesz męża. Ale nie martw się, mam dla Ciebie idealnego kandydata.
Laura przez chwilę chciała natychmiast zaprzeczyć,że nie potrzebuje nowego narzeczonego,ale ciekawość kim jest kandydat wzięła górę.
-Kogo Iskierko.?
-Właśnie, kogo Rossie.?-nagle zza placów Laury odezwał się trzeci głos, który należał oczywiście do Rossa, a kogo by innego.
Laura natychmiast obróciła się w stronę gościa.
-Co tutaj robisz.?
-Przyszedłem sprawdzić jak się czujes.. czuję Rossie.-odparł lekko speszony.
-Jak widzisz,czuję się świetnie.Prawda Rossie.?-skierowała się teraz do dziewczynki, która bacznie obserwowała co się dzieje.
-Prawda, a wiesz,że Lauruś robi takie samo musli co ciocia Ali.
-Ali.?
-Rossie, tak mówiła na Amelię.-wyjaśnił chłopak.
-Ali, ładnie. -przytaknęła z uśmiechem .
-Lauruś, mogę iść już do swojego pokoju.? Obiecałam księżniczce Milli,że zorganizuje jej ślub z księciem Kenem.
-Oczywiście, chyba nie chcemy,żeby księżniczka Milli była nieszczęśliwa.
-Nie chcemy.-Rossie pokręciła głową.
-To zmykaj, przyjdę za chwilę Ci pomóc w przygotowaniach.
-Dobrze.-przytaknęła z radością ,po czym znikła, zostawiając Rossa i Laurę samych.
-Dziękuję.-rzuciła krótko, odwracając się ponownie do blondyna,który w tym czasie zdążył usiąść obok niej.
-Za co.?-spytał lekko zdezorientowany.
-Za list. To dla mnie bardzo ważne,największa pamiątka, jaka została mi po niej.-wzięła głęboki wdech.-Tylko dlaczego nie dałeś mi go na cmentarzu tylko tutaj.?
Chłopak lekko wzruszył ramionami.
-Chciałaś to przeczytać na oczach wszystkich.?
-No nie, oczywiście,że nie.
-Lauro posłuchaj, chciałem Ci coś jeszcze powiedzieć,czego nie zrobiłem wczoraj.
-Tak?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz